Teraz powinnam napisać triumfalne "Nareszcie po wszystkim!". Niestety, musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim to zrobię. Co prawda sporo nerwów już za mną, ale czeka mnie jeszcze egzamin wstępny do liceum (klasa mat-mat, co ja robię ze swoim życiem?), dwa konkursy recytatorskie, powiatowy z angielskiego i powiatowy z matematyki (niezwykle ważny!). No nic, damy radę.
Nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła się wam swoim sukcesem. Wspominałam w ostatnim poście o ogólnopolskim finale konkursu polonistycznego. Spędziłam na nim trzy dni we Wrocławiu, składał się z etapu pisemnego i, o wiele bardziej stresującego, ustnego. Udało mi się zdobyć wyróżnienie, co naprawdę mnie zaskoczyło. Najważniejsze jednak, że poznałam mnóstwo ciekawych, inteligentnych ludzi (och, jak mi tego brakowało!) i przeżyłam niezapomniane chwile. Choć działo się to już ponad miesiąc temu, nadal miło wspominam tamten czas.
Piękna pogoda, egzaminy za nami... Nic dziwnego, że poczułam przypływ natchnienia i wzięłam się za rysowanie. Zrobiłam kilka prostych prac tuszem, muszę dopiero rozkręcić się po tak długiej przerwie. Pierwsze dwie ujawniają moje nie do końca normalne skrzywienie na punkcie matematyki, ale czemu by nie poświęcać tej nauce sztuki? Zdecydowanie się jej należy!
Wiem, wiem, rysowałam już to kiedyś, ale tuszem wygląda bardziej efektownie.
A to kilka pań, stworzonych na potrzeby "Wielkiej Reformy Szafy". Odświeżam swoją garderobę i to tak konkretnie, wolałam więc ogarnąć to najpierw na papierze.
Złośliwa kartka wygięła się tu i ówdzie, ale to chyba nie przeszkadza tak bardzo.
Życzę udanej wszystkim udanej majówki!