środa, 26 czerwca 2013

Niedługo...

I znów zaniedbałam swojego i Wasze blogi, co zaraz oczywiście nadrobię. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęło tyle czasu. No ale minęło, ile minęło i mamy 26 czerwca. Wszystkiego najgorszego, Muchomorku. Tak wiem, składałam ci życzenia już na wszelkie możliwe sposoby, ale nigdy dość!

Smutny dość był weekend, pełen pożegnań i tęsknoty. Ale chyba nie ma pięknych chwil bez końca. Nie oddałabym tych wspomnień mimo żalu. Sądzę też, że właśnie niepowtarzalność niektórych wydarzeń czyni je tak wyjątkowymi, bo przeżywane wielokrotnie pewne rzeczy mogłyby utracić swoją magię...Tak mi się w każdym razie wydaje.

Jak tam odczuwacie koniec szkoły? Bo ja nijak. Od dwóch dni leje i, szczerze powiedziawszy, nie uśmiecha mi się taki początek wakacji. Mam nadzieję, że wynagrodzi mi to sobotni koncert <3 Więcej, więcej szczęścia!

Wrzucam prezent urodzinowy dla Muchomorka, już wisi u niej na ścianie. Taki tam Daniel (zdążyła go nazwać, psycholka). Nieszczególnie ambitny, ale całkiem sympatyczny, jak sądzę :>


Sentymentalny utwór, wzruszyłam się :')


niedziela, 2 czerwca 2013

Przerwa

Człowiek siada sobie wieczorkiem do komputera, by zrelaksować się po całym dniu, a skutek jest zupełnie odwrotny. Natychmiast dowiaduję się o sprawdzianach, zaliczeniach, pytaniach i zadaniach domowych, o których powinnam pamiętać. I tak wyparowuje atmosfera błogiego spokoju, a od komputera wstaję w dwa razy gorszym humorze...Zastanawiam się, po co mi w ogóle coś takiego jak kalendarzyk, skoro nawet do niego nie zaglądam? Jedna Miśkowzka mnie ratuje.
W każdym razie trudno skupić myśli na szkole, kiedy czuć już wakacje. Mają taki charakterystyczny zapach...Nie mogę się doczekać tych ciepłych dni, nowych miejsc i ludzi, a przede wszystkim WOLNEGO CZASU.
Teraz jednak  zdecydowanie mi go brakuje, więc będę się streszczać. Poniżej drzewo robione węglem:


Nie zajęło mi zbyt wiele czasu, za to przyniosło sporo przyjemności. A następnych razem znów łapię za tusz, he, he...

Tymczasem zapewne wszystkim doskonale znany utwór, ale nie mogłam się powstrzymać. Za każdym razem jest równie piękny.